Kryzys finansowy po ataku hakerów?

Kryzys finansowy po ataku hakerów?



Myli się ten, kto twierdzi, że świat stoi u progu wybuchu wojny internetowej. Ona się już od dawna toczy. Każdego dnia w światowej sieci pojawiają się tysiące złośliwych programów. Intensywność ataków na komputery rządowe wzrasta wraz z rozwojem Internetu. W 2015 roku połączonych będzie ze sobą 15 miliardów komputerów na całym świecie, tworząc gigantyczne pole manewru do elektronicznych ataków. Tak jak podczas drugiej wojny światowej zaopatrywano partyzantów w broń i informacje, żeby osłabiali  przeciwnika za liną fronty, teraz rządy i wielkie koncerny sprzymierzają się z organizacjami hakerskimi, aby zaszkodzić wrogim państwom i konkurencyjnymi przedsiębiorstwom. Na przykład północnokoreańskie „Biuro 39” przez lata pomagało finansować program atomowy reżimu, między innymi z pomocą ekspertów komputerowych  z Korei Południowej. W ciągu półtora roku udało im się w Internecie zdobyć dla reżimu w Phenianie miliony dolarów. Cztery jednostki północnokoreańskiej armii, dysponujące grupą od 600 do 1000 pierwszorzędnie wyszkolonych hakerów, są nastawione na zakłócenie elektronicznej infrastruktury wrogich krajów. Zaatakowanie w odwecie sieci internetowych Korei Północnej nie ma większego sensu, bowiem w tym totalitarnym państwie policyjnym traktowanych praktycznie nie ma. Niebezpieczeństwo ataków hakerskich, a przede wszystkim tego, że w sieci mogłaby zorganizować się opozycja przeciwko reżimowi, byłoby zbyt duże. Problemem międzynarodowych rynków  finansowych są za to obecnie trudne do wyjaśnienia, jeżeli chodzi o skalę, wahania kursów giełdowych. Tak zwane błyskawiczne krachy mogą być wywoływane na zlecenie wrogich sił – szczególnie przy transakcjach masowych, które w większości przeprowadzane są przez komputer w sposób całkowicie zautomatyzowany. W sierpniu tego roku giełda w Hongkongu przez dwa dni była nękana atakami online. Również brytyjska policja ostrzega, że działalność hakerów jest realnym zagrożeniem dla giełdy w Londynie i notowanych na niej przedsiębiorstw oraz funduszy, które stanowią fundament tamtejszego systemu emerytalnego. Narodowe i globalne systemy komunikacji, cała gospodarka, polityka i wojskowość są przesiąknięte technologiami cyfrowymi. Bez nich nie byłoby transportu, mediów, telekomunikacji i energetyki. Wszystkie te dziedziny życia są uzależnione od czegoś, co nie podlega żadnym regułom: Internetu. To właśnie tam granica między dobrem a złem jest jeszcze bardziej rozmyta niż gdziekolwiek indziej w naszym i tak wystarczająco skomplikowanym świecie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz