Czy pod wodą powstają huragany?

Czy pod wodą powstają huragany?


Statek ekspedycyjny Knorr przedziera się kawałek po kawałku przez lodowate Może Labradorskie. Wreszcie zatrzymuje się. Oceanolog Amy Bower wyznaczyła kolejny punkt pomiarowy, w którym zostanie umieszczona sonda. Cokolwiek jednak odkryje ta badaczka mórz, nigdy nie zobaczy tego na własne oczy -jest bowiem niewidoma. I właśnie dlatego tak dobrze wychwytuje minimalne różnice w natężeniu dźwięków wydawanych przez sondy, których widząca osoba nigdy by nie zarejestrowała. Sygnały wskazują teraz na niewidoczne, ale niezwykle silne ruchy pod wodą: kręgi Prądu Irmingera. Mimo że każdy z nich ma średnicę kilkudziesięciu kilometrów i transportuje niemal dwa biliony metrów sześciennych wody, to na powierzchni tworzą się fałdy o najwyższej dwucentymetrowej wysokości, poruszające się z prędkością 1,6 km na godzinę. Ich powstawanie Bower wyjaśnia następująco: ciepłe wody prądu Irmingera, płynącego wzdłuż wybrzeży Grenlandii i Kanady, zazwyczaj nie mieszają się z bliską zamarznięcia wodą między masami lądów. Ale zupełnie nieoczekiwanie  od prądu morskiego raz po raz oddzielają się podwodne cyklony i docierają do lodowatego serca Morza Labradorskiego. Mającego do dwóch stopni wyższą temperaturę wiary oddają ciepło i minimalnie ogrzewają morze. Bower jest przekonana, że ta ledwie dając się zarejestrować zmiany temperatury podtrzymuje wymianę wody między ciepłymi wodami równikowymi i arktycznymi. Właśnie zimą Morze Labradoskie robi się bowiem tak chłodne, że woda przez swoją gęstość uniemożliwia wszelką cyrkulacją. Skutek: zatrzymania globalnej pompy ciepła. Bez podwodnych huraganów półkule północną nawiedziłby epoka lodowcowa.
Morze wirów 
Morze Labradoskie rozciąga się pomiędzy Kanadą a Grenlandią i ma powierzchnię 841 tysięcy kilometrów kwadratowych. Przechodzi tędy prąd Irmingera, który odznacza się obecnością zagadkowych wirów.
Jak powstają morskie prądy?
Oceany nigdy nie stoją w miejscu, i to z bardzo różnych przyczyn. Fakt, że wiatry i pływy wprawiają wodę w ruch, jest oczywisty. Ale już nawet najdrobniejsze różnice w zasoleniu i temperaturze prowadzą do prawdziwej rewolucji w akwenach: tworzenia się prądów, które są niczym płynące w oceanach rzeki. Im woda zimniejsza i bardziej słona, tym jest cięższa. W skutek błyskawicznie opada, kiedy tylko natchnie się na lżejszą, tzn. cieplejszą i mniej słoną wodę. W ten sposób powstaje otaczający całą kulę ziemską, długi na 60 tysięcy kilometrów system prądów, który jak taśmociąg rozdziela w oceanach pożywienie - a więc i życie. 

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz