Samochody z roku 2020
Czym będziemy jeździć w przyszłości? Producenci pracują nad samochodami lekkimi, zasilanymi wodorem lub powietrzem oraz mającym niezwykły wygląd. Prototypy już istnieją.
CADILAC AERA
Lekki jak piórko
Najlepszym sposobem na redukcję zużycia energii jest zmniejszenie masy. To dwuosobowe auto, dzięki wykorzystaniu lekkiej kratownicy, waży około 450 kg i może przejechać 1600 km na jednym baku. I to zatankowanym nie benzyną, a powietrzem, bowiem wykorzystuje silnik pneumatyczny.
BMW GINA
"Płynna" karoseria
Możliwość dostosowania wyglądu do prędkości (a także gustu kierowcy) to kolejny sposób na obniżenie zużycia energii. Ten prototyp, dzięki pokrytej poliuretanem "skórze" rozpostartej na ruchomej aluminiowej ramie, potrafi nie tylko efektownie otwierać drzwi, ale także "wypączkować" sobie tylny spoiler.
HONDA 3R-C
Trzy koła do miasta
Sposobem na korki i brak miejsc parkingowych jest zmniejszenie rozmiarów. To dlatego prototyp miejskiego pojazdu Hondy ma tylko trzy koła i choć kieruje się nim za pomocą normalnej kierownicy, przypomina raczej elektryczny skuter. Bez dachu, bo owiewka chroni wnętrze tylko na postoju - jest za mała, by zmieścił siępod nią człowiek.
MERCEDES BENZ F-CELL ROADSTER
Wodorowe retro
Tak wyglądałby pierwszy samochód świata, gdyby jako napęd wykorzystać ogniwa paliwowe. Do produkcji tego koncepcyjnego pojazdu Mercedesa użyto m.in.włókien węglowych, a jego "nos" przywodzi na myśl bolid F1. Nie jest to jednak pojazd do bicia rekordów - rozpędza się tylko do 25 km/h, ale za to może przejechać 350 km na jednym tankowaniu.
PORSCHE 918 SPYDER
Sportowa superhybryda
Pojazdy hybrydowe kojarzą się głównie z miejskimi "wozidłami", ale Porsche udowadnia, że technologia ta ma znaczenie większy potencjał. Ten model, oprócz silnika spalinowego o mocy 500 KM, Ma także 3 elektryczne o mocy 217 KM, dzięki czemu średnie zużycie paliwa to jedynie 3 litry na 100 km. Ekologiczny i superszybki!
Samochód za 15 milionów
Choć nie jest to najnowszy luksusowy model Ferrari, kosztował około 14,5 mln zł. Tyle zapłacono w domu aukcyjnym RM Auctions za napędzany parą De Dion Bouton Et Trepardoux Dos-a-Dos z 1884 roku, będący najstarszym działającym samochodem na świecie. Jego wielkimi zaletami w momencie były: możliwość kierowania tylko przez jedną osobę, łatwe sterowanie przy pomocy przednich skrętnych kół (obecnie to standard, ale wtedy było zupełnie inaczej) oraz krótki czas przygotowywania do podróży: tylko 45 minut.
Kapsuła z Szanhaju

Tak zdaniem szanghajskiego oddziału koncernu General Motors wygląda przyszłość przyszłość transportu w miastach. Ta dwukołowa kapsuła o napędzie elektrycznym ma zasięg 40 km i niewielkie rozmiary, które ułatwiają poruszanie się i parkowanie w zatłoczonych centrach metropolii. Dzięki temu, że ma tylko dwa koła, może również zawracać w miejscu, równowagę utrzymuje zaś za pomocą żyroskopów, podobnie jak Segway. Co ważne, nie jest to tylko kolejny pojazd koncepcyjny - kapsuła wejdzie do produkcji pod markę Chevrolet!
Wyścig w słońcu
Czy przyszłość motoryzacji to samochody napędzane energią słoneczną? W Australii odbywa się kolejna edycja wyścigów takich ekologicznych pojazdów - Veolia Word Solar Challenge. Pierwszy linię mety przekroczył Tokai Challenger z Japonii, który liczącą 2998 kilometrów trasę po drogach publicznych pokonał w 32 godziny i 45 minut z bardzo dobrą średnią prędkością 91 km/h. Do mety dotarło jeszcze 6 innych z 39 startujących pojazdów. Niestety, nie oznacza to, że już za chwilę wszyscy będziemy jeździć za darmo, sprawdzając tylko przed opuszczeniem garażu, czy niebo jest zachmurzone. Niestety zwycięski pojazd nie może się pochwalić ani wyglądem ani wygodną kabiną, ani dużym bagażnikiem. Problem, zwłaszcza w ruchu miejskim, mogą także stanowić rozmiary oraz mały prześwit podwozia - parkowanie na chodniku raczej nie wchodzi w grę...
Dla czyściochów
Pokryty panelami słonecznymi "dach" trzeba cały czas utrzymywać w nienagannej czystości. Nawet niewielki osad z pyłu może mocno zmniejszyć ilość dostarczanej przez ogniwa energii.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz